Jeśli marzy Ci się rafa przy hotelu w Marsa Alam, którą da się podziwiać jeszcze przed pierwszą kawą, to ten artykuł jest właśnie dla Ciebie. Wybór hotelu w tej części Egiptu to nie tylko kwestia leżaków, basenów i liczby barów all inclusive.
Tu chodzi o rafę. Kolorową, żywą, dostępną z pomostu. Taką, gdzie wskakujesz w płetwy i po minucie jesteś w zupełnie innym świecie.
Ale uwaga, bo nie każdy hotel ma do niej dostęp. Niektóre mają plażę jak marzenie, ale w wodzie pustka. Albo piach i muł po kolana.
Dlatego zebrałam dla Ciebie hotele, gdzie rafa to konkret, nie obietnica z katalogu. Będzie krótko, konkretnie i bez mydlenia maski do snorkelingu. Lecimy!
Iberotel Costa Mares

Jeśli rafa przy hotelu w Marsa Alam to dla Ciebie punkt obowiązkowy, Iberotel Costa Mares będzie jak spełnione życzenie. Serio. Ten świeżutki, nowoczesny hotel nie tylko wygląda dobrze na zdjęciach, ale ma też coś, czego nie da się podrobić: żywą rafę tuż przy plaży.
Wystarczy założyć maskę, zrobić kilka kroków w wodę (albo kilka machnięć płetwą) i jesteś w samym środku kolorowego spektaklu. Koralowce, ryby, czasem żółw zaglądający znienacka. A najlepsze jest to, że nie musisz płynąć daleko, żeby zobaczyć naprawdę sporo. Idealne warunki dla początkujących snorkelerów, jak i tych, co już niejedną rafę widzieli.
Dostęp do rafy koralowej jest bezpośrednio z plaży. I to takiej, która nie wygląda jak po przejściu huraganu i stu turystów dziennie.
Wejście do wody jest bardzo łagodne, bez ostrych kamieni, bez nerwów. Jeśli nie lubisz pomostów, drabinek i kombinowania, tu wejdziesz jak do basenu, a po kilku metrach zaczyna się show. Rafa blisko, kolorowa, pełna życia.
Sam hotel to all inclusive w nowoczesnym stylu. Przestronne, jasne pokoje, klimatyzacja działa jak marzenie (co nie jest regułą w Egipcie), a basen przyjemnie cichy. Animacje są raczej spokojne. To nie imprezownia, tylko miejsce dla tych, którzy wolą relaks i snorkeling niż tańce przy basenie z dmuchanym flamingiem.
Do tego bardzo przyjazna obsługa, jedzenie na przyzwoitym poziomie i zero tłoku przy leżakach o 7 rano. Brzmi jak bajka, nie? Hotel leży w zatoczce, więc wiatr mniej przeszkadza, co dodatkowo poprawia warunki do pływania. No i fakt, że wiele osób wraca tam drugi raz, mówi sam za siebie.
Albatros Oasis Port Ghalib

Jeśli szukasz hotelu z klimatem wakacyjnego kurortu i chcesz mieć rafę dosłownie kilka kroków od leżaka, to Albatros Oasis Port Ghalib może być Twoim złotym strzałem. Ten hotel to połączenie wygody, dostępu do podwodnych atrakcji i lokalizacji, która daje więcej opcji niż tylko basen i bar.
Warunki do snorkelingu są tu bardzo dobre, nawet dla początkujących. Jeśli nigdy wcześniej nie pływałeś z maską, to idealne miejsce, żeby zacząć bez stresu i z zachwytem.
Hotel sam w sobie też nie zawodzi. Świeżo wyremontowany, jasne pokoje, dobre jedzenie i spokojna, ale nie nudna atmosfera. Idealny balans. Masz animacje, ale bez hałasu. Duży i czysty basen. Pod ręką bar, ale nie nachalny. Do tego piękne alejki, ogród, hamaki…
Duży plus to lokalizacja w Port Ghalib. Możesz wyjść poza hotel, zajrzeć do knajpki, napić się kawy w marinie, zrobić zakupy. Nie siedzisz jak w zamkniętej oazie na środku pustyni. Taxi? Niepotrzebna. Wszystko masz w zasięgu klapków.
Dla kogo? Dla każdego, kto chce mieć rafę, ale też kawałek miasta. Rodziny, pary, i single też będą czuć się tutaj fantastycznie. Generalnie dla każdego, kto chce łączyć odpoczynek z odrobiną życia poza resortem. Jeśli lubisz snorkeling, ale też wieczorne spacerki w świetle latarni, to tu się odnajdziesz bez problemu.
Hilton Marsa Alam Nubian Resort

Jeśli rafa przy hotelu w Marsa Alam to dla Ciebie nie opcja, tylko warunek, Hilton Marsa Alam Nubian Resort spełnia ten punkt z nawiązką.
Leży przy jednej z najbardziej znanych zatok w całym regionie, Abu Dabbab.
A to znaczy: rafa, żółwie, woda i możliwość snorkelingu, który zapisze się w pamięci na długo.
Wystarczy zejść na plażę, założyć maskę i płetwy… i wchodzisz do akwarium bez szkła. Rafa tu jest bajecznie dostępna, bez pomostów, bez kombinacji. A jeśli masz szczęście (a szanse są naprawdę duże), spotkasz żółwia morskiego leniwie sunącego w Twoją stronę. Niektórym trafia się nawet dugong czyli morska krowa, taka bardziej podwodna legenda.
Sam Hilton? Luksus, ale bez szpanu. Hotel w stylu nubijskim: białe ściany, kopuły, palmy, przestrzeń. Pokoje wygodne, jedzenie na wysokim poziomie, a obsługa taka, że wiesz, że jesteś na wakacjach. Kilka basenów, bary, animacje…wszystko działa, ale nie przytłacza.
Położenie przy Abu Dabbab daje ogromny plus. Nie musisz nigdzie jechać, żeby mieć jedną z najlepszych raf w regionie pod nosem. A jak Ci się znudzi (co raczej się nie wydarzy), to zawsze możesz wypłynąć łodzią gdzieś dalej. Ale serio – większość ludzi zostaje przy tej zatoce i kompletnie nie żałuje.
Fantazia Resort

Fantazia Resort może być Twoim nowym ulubionym miejscem na Ziemi jeżeli marzysz o tym, żeby wreszcie zejść głębiej niż maska pozwala. Ten hotel ma wszystko, czego potrzeba, żeby nie tylko snorkelować, ale też nurkować bez końca i z bananem na twarzy.
Rafa jest od razu przy hotelu, nie musisz nigdzie jechać. Kilka kroków od plaży i jesteś w wodzie pełnej kolorów, ryb i koralowców. Super dla początkujących. Dla zaawansowanych też nudy nie będzie. A jeśli chcesz zejść jeszcze głębiej, na miejscu masz własne centrum nurkowe, które ogarnie wszystko: od pierwszego zejścia z instruktorem po zaawansowane kursy z certyfikatem.
Hotel (tutaj możesz sprawdzić lokalizację) sam w sobie jest solidny, przestronny, dobrze zorganizowany. Nie jest to Hilton-style luxury, ale też nikt nie płaci za złote klamki. Masz tu komfort, czystość, baseny, przyjemną obsługę i kuchnię, która trzyma poziom. Szczególnie jak jesteś po trzech nurach i zrobisz się głodny jak rekin. A to się zdarza często.
Fantazia leży kawałek od głównego zgiełku, więc miejsce jest spokojne, idealne na ładowanie baterii. Do Port Ghalib trochę daleko, ale jak już się zakochasz w rafie (co dzieje się po pierwszym zanurzeniu), to nie będziesz chciał się ruszać nigdzie.
Akassia Swiss Resort

Rafa przy hotelu w Marsa Alam? Jest. Centrum nurkowe na miejscu? Też. A do tego ogromny resort z palmami, zjeżdżalniami i widokiem na morze? Wchodzisz właśnie do miejsca, które łączy aktywny wypoczynek z podwodną przygodą na całego.
Tu rafa zaczyna się tuż przy hotelu. Wejście jest z pomostu, a dalej już tylko Ty, kolorowe ryby i koralowce, które wyglądają, jakby ktoś je wyciął z filmów przyrodniczych. Świetne miejsce na snorkeling nawet dla tych, co dopiero zaczynają.
A jeśli masz chrapkę na coś więcej, to na miejscu działa centrum nurkowe Extra Divers – niemieckiej jakości, konkretne, świetnie zorganizowane.
Możesz zacząć od kursu PADI, wypożyczyć sprzęt, umówić się na nurkowanie z łodzi albo zejście z brzegu. Ekipa ogarnia zarówno totalnych świeżaków, jak i nurków z doświadczeniem. I to wszystko bez potrzeby ruszania się z resortu.
Miejsce jest dobrze znane z czystej wody, stabilnych warunków i świetnej widoczności przez większą część roku.
Sam Akassia to duży kompleks, który nie przytłacza. Pokoje w nubijskim stylu, kilka restauracji, ogromny basen i aquapark – jak przyjedziesz z dziećmi, nie będą chciały wracać. A jak bez dzieci? To jeszcze lepiej, bo zostaje Ci więcej czasu na rafę. Serio.
Dlaczego Marsa Alam to raj dla snorkelerów i nurków?
Ta część Egiptu to absolutny skarb, jeśli chodzi o podwodne klimaty. I nie, to nie tylko marketingowa gadka w folderze. Tu naprawdę wystarczy założyć maskę i zanurzyć się kilka metrów od brzegu, żeby zobaczyć życie, które wygląda jak animacja z National Geographic.

Rafy w Marsa Alam są blisko, żywe, kolorowe i niezmęczone przez tłumy. A co najlepsze – wiele z nich zaczyna się dosłownie przy hotelowym pomoście. Żadnych rejsów, łodzi i godzin w słońcu.
Dlatego jeśli planujesz wakacje z maską w walizce i marzysz o nurkowaniu przed śniadaniem, Marsa Alam to Twój kierunek. Tu morze gra pierwsze skrzypce… i robi to w spektakularnym stylu.